Głogowskie rzemiosło – tkacze

Data:

In nomine Domini. Amen. Mieszczanie miasteczka Głogowa, rzemiosła tkackiego mistrzowie, przypatrując się porządkom cechowym w innych miastach i miasteczkach, którego nie mieliśmy jeszcze w naszym miasteczku, tak względem nabożeństwa w kościele, jako i pogrzebów uczciwych, jako się w innych miastach zachowuje, mieli takim obyczajem. Odebrawszy za naszym staraniem kopię przywileju i słuszną prośbę od sławetnych panów mieszczanów i mistrzów rzemiosła tkackiego z miasteczka Tyczyna, suplikowaliśmy do jaśnie wielmożnego a dobrodzieja naszego JMP Mikołaja Spytka Ligęzy z Bobrku […], aby nam to bractwo w miasteczku Głogowie utwierdził pieczęcią i własną ręką podpisał”.

Powyższy cytat pochodzi ze wstępu do statutu cechu tkackiego spisanego 2 czerwca 1635 r., w czasie gdy właścicielem miasta był Mikołaj Spytek Ligęza kasztelan sandomierski. Cech tkacki był drugim po założonym w 1598 r. cechu szewskim, co oznacza, że głogowskie rzemiosło powoli, ale sukcesywnie rozwijało się. Tutejsze piaszczyste gleby przynosiły słabe plony, dlatego dla okolicznych mieszkańców bardziej opłacalny był zasiew lnu niż zboża. Zebrane łyko lniane było następnie przerabiane na nici, które chłopi sprzedawali na targach. Rzemieślnicy tkaccy z bliższych i dalszych regionów wyczuli w tym dla siebie dobry interes. Taniej było kupić lniane nici bezpośrednio od producenta niż przez pośrednika. W ten sposób stopniowo do Głogowa zaczęli napływać mistrzowie tkaccy i osiedlać się w mieście oraz zakładać tu swoje warsztaty. Z czasem stanowili już na tyle dużą populację, że ich dalsze życie i praca musiały zostać określone przez statut.

Treść statutu zaczerpnięto z cechu tyczyńskiego. Regulował on m.in. wybór cechmistrza, regularne „schadzki”, czyli zebrania mistrzów i udział w mszy, świętach kościelnych i pogrzebach członków cechu i ich rodzin. Cechy miały charakter na poły religijny, każdy z nich posiadał swój ołtarz w kościele parafialnym, przed którym palono wyrabiane osobiście świece. Podczas uroczystości pogrzebowych czy mszach za zmarłych „braci i sióstr”, czyli mistrzów i ich żony zobowiązani byli uczestniczyć wszyscy mistrzowie, czeladnicy wraz z rodzinami, „a który by na pogrzebie nie był, przepada winy pół wosku i grosz jeden”. Kary nakładane były też za inne występki, np. podczas wykonywania świec „który by z braci porwał się ze słowy nieuczciwymi na drugiego, ma być karan beczką piwa, a gdyby towarzysz (czeladnik) porwał się słowem nieuczciwym, ten przepada winy groszy 12”. Pieniądze były odkładane do cechowej skarbonki i przeznaczane na wewnętrzne wydatki, np. wosk do świec. Natomiast piwo spożywano na comiesięcznych zebraniach, trunek ten był zobowiązany postawić również każdy nowoprzyjęty do cechu.

Rzemieślnicy dbali również o reputację: „Jeżeliby który w tym bractwie był za złe uczynki osławiony, nie mają tego milczeć bracia, aż się usprawiedliwi, a jeśliby się nie usprawiedliwił, ma być odrzucon z bractwa”. Zatem każdy, kto obwiniony był za jakieś występki, musiał oczyścić się z zarzutów, inaczej groziło mu wydalenie z cechu. Tkaczom, zarówno mistrzom jak i czeladnikom nie wolno było wnosić na zebrania jakiejkolwiek broni, nawet zwykłego noża, jeżeli zaś by to zrobił karany był sześcioma groszami grzywny. Miało to służyć zapobieżeniu użycia broni podczas ewentualnych sporów, które mogły zakończyć się bójką.

Podobnie jak to było w przypadku cechu szewskiego również tkacze mieli statutowo określoną jakość swoich wyrobów. Wytwarzano dwa rodzaje płócien – cienkie i grube, które różniły się także ceną. Na postaw płótna wykonanego z przędzy lnianej wychodziło osiem szpul, konopnej pięć, a zgrzebnej trzy szpule. Każdy rodzaj tkaniny „jednaką szerzyznę ma mieć, to jest półsiódmej ćwierci wszerz”, co oznacza, że szerokość postawu musiała mieć 6⅟2 ćwierci (jedna ćwierć równała się 14,65 cm), a więc niezależnie, od którego głogowskiego tkacza płótno zostało kupione, niczym nie różniło się ono od pozostałych.

fot. Warsztat tkacki, rycina z przełomu XVIII i XIX w.

Głogowski cech tkacki wytwarzał płótno na potrzeby miasteczka i najbliższej okolicy, dodatkowo podczas jarmarków sprzedawano większe partie. Warsztaty funkcjonowały nie tylko w mieście, często do przyuczenia się zawodu przybywali mieszkańcy terenów wiejskich, którzy po przebyciu kolejnych etapów zdobywania tajników rzemiosła, byli wyzwalani, po czym wracali do swoich wsi, by tam założyć własny warsztat. Obowiązkowo jednak raz w roku musieli uiszczać zapłatę na rzecz cechu, która rekompensowała utracone dochody mistrzów z miasta.

Przez sto pięćdziesiąt lat tkacze głogowscy, mimo wzlotów i upadków wywołanych burzami dziejowymi, żyli dostatnio, a ich dobrobyt zależał od rozwoju miasteczka. Poszczególni właściciele dóbr głogowskich widzieli w kwitnącym rzemiośle również źródło własnego bogactwa. Dlatego przychylali się do próśb o nadawanie tkaczom nowych przywilejów i pozwalali im na zwiększanie produkcji oraz poszukiwanie nowych rynków zbytu. Niestety, wraz z rozbiorami Rzeczpospolitej czasy prosperity minęły. Kolejne dziesięciolecia to coraz głębsza pauperyzacja większości rzemieślników w Galicji. Kryzys nie ominął również głogowskiego cechu tkackiego. Po śmierci ostatniego cechmistrza Tomasza Sitkowskiego, 19 marca 1833 r. przekazano wójtowi i podwójciemu do archiwum miejskiego jedną z dwóch cechowych chorągwi, drugą oddano do kościoła parafialnego. Urzędnicy miejscy wzięli pod swą pieczę dokumenty i przywileje tkaczy, pieczęć, bęben i prawie 20 funtów wosku. Rzeczy te miano odebrać, gdy cech się odrodzi. Chwila ta nigdy nie nastąpiła.

Mimo załamania się stałej produkcji rzemieślniczej, tradycje tkackie w Głogowie nie zanikły. W wielu domach stały jeszcze ręczne urządzenia włókiennicze, które uruchamiano na własne potrzeby. Dowiedział się o tym inż. Franciszek Weiss, który przybywszy do miasta na początku XX w. zaczął zabiegać o założenie fabryki włókienniczej. Zatrudnienie w niej znalazło wielu mieszkańców Głogowa i najbliższych wsi. Był to symbol nowoczesności, praca rzemieślnicza została zastąpiona produkcją przemysłową. Ale to już temat na zupełnie inną historię.

Robert Borkowski

Udostępnij:

spot_img

Popularne:

Więcej artykułów:
Related